O moim blogu!

Na moim blogu znajduje się wiele infirmacji o "Orłach Górskiego". Poznazcie jakim trenerem był Kazimierz Górski i zobaczycie kto grał w drużynie.Są tu również zdjęcia Orłów jak byli młodsi. Mam nadzieję że wam się podoba.



Szukaj na tym blogu

środa, 16 czerwca 2010



Polski trener i piłkarz jest najlepszy na świecie!



















Kiedy dwa miesiące przed piłkarskimi mistrzostwami świata w 1974 roku reprezentacja Polski przegrała w sparingu z VfB Stuttgart 1:4 krajowe media bezlitośnie krytykowały grę podopiecznych Kazimierza Górskiego. Trener uspokajał, powtarzając, że dopiero turniej pokaże prawdziwe oblicze zespołu. Nie mylił się. Z Niemiec reprezentacja wróciła z tarczą, a piłkarski świat rozpływał się nad grą Polaków.
"Orły Górskiego" pokazały pazury już w eliminacjach do mistrzostw, kiedy dzięki zwycięskiemu remisowi na Wembley (1:1) zablokowali drogę na MŚ Anglikom, którzy siedem lat wcześniej świętowali zdobycie tytułu mistrza świata. W meczach towarzyskich poprzedzających MŚ reprezentacja Polski prezentowała się poniżej oczekiwań kibiców. Wylosowanie w grupie Argentyny i Włoch wielu potraktowało jako zapowiedź niepowodzenia już na początku turnieju. Polska i Haitito mieli być chłopcy do bicia dla piłkarskich potęg. Już mecz z Argentyńczykami pokazał jak Górski świetnie przygotował zawodników do mistrzostw. Polska wygrała 3:2, a później rozgromiła Haiti 7:0 i pokonała Włochów 2:1. Wtedy Polacy byli na ustach wszystkich. W kolejnej fazie skromnym 1:0 polscy piłkarze odprawili do domu Szwedów, a później zwyciężyli Jugosławię 2:1. Finał był w zasięgu ręki, ale aby do niego dotrzeć trzeba byłopokonać gospodarzy. Niemcom do awansu wystarczał remis. W słynnym"meczu na wodzie" na frankfurckim Waldstadionie Polacy grali bardzo dobrze i mieli więcej sytuacji strzeleckich. Jednak po błędzie polskich obrońców Gerd Mueller zdobył gola dającego Niemcom finał (0:1). W późniejszych wypowiedziach Górski nigdy nie krytykował decyzji sędziów, którzy zezwolili na rozegranie meczu w takich warunkach. Na konferencji prasowej powiedział: "Przegraliśmy po równorzędnej walce z finalistą mistrzostw świata, którego ja typuję na zwycięzcę. Wpajam piłkarzom, że trzeba umieć przegrywać". Trener się nie pomylił. Niemcy zdobyli tytuł. W swoim ostatnim występie w mistrzostwach Polacy ponownie pokazali klasę - zwyciężyli w meczu o trzecie miejsce broniących tytułu Brazylijczyków 1:0. Decydującą bramkę po rajdzie przez pół boiska zdobył Grzegorz Lato, król strzelców turnieju. Warto dodać, że wicekrólem strzelców został Andrzej Szarmach, który ze względu na kontuzję stawu skokowego nie zagrał z Niemcami. Najlepszy występ polskich piłkarzy na MŚ, sprzed 32 lat, wspominali w rozmowie z PAP najbliżsi współpracownicy trenera Kazimierza Górskiego i piłkarze. Andrzej Strejlau, drugi trener: Przed mistrzostwami była nieciekawa sytuacja. W mediach pytano, po co jedziemy. Drużyna była bez formy, przegraliśmy parę sparingów. Pamiętam taką konferencję, na której była sama krytyka. Ale trener Górski uspokajał, mówił, że to etap budowania, że czas na rozliczanie będzie po mistrzostwach. Po dramatycznym, bardzo zaciętym meczu z Argentyną, który wygraliśmy 3:2, konferencja wyglądała już trochę inaczej, ale tej wiary w zespół ciągle nie było. Dopiero stopniowo ludzie się do nas przekonywali. Przed turniejem Zachód pisał, że Polska wygrała mistrzostwa krajów socjalistycznych, bo tak pisali o igrzyskach, ale zbyt wielkich szans nam nie dawali. Do Argentyny i Włoch podchodziliśmy z obawą, ale byliśmy spokojni, że podczas długich przygotowań, zrobiliśmy wszystko, co możliwe. Po wyjściu z grupy cała Europa pisała, że Polska gra piękną, nowoczesną piłkę. Trzecie miejsce, król i wicekról strzelców to wspaniałe osiągnięcia, zazdroszczono nam. Niewielu pamięta dzisiaj, że dostaliśmy też na tym mundialu puchar fair play. Graliśmy bardzo czysto. Jacek Gmoch, szef banku informacji: Zaczęliśmy współpracę z Kaziem Górskim w 1969 roku. Na początku nie było wielkiej wiary w bank informacji. Tak naprawdę usankcjonował go dopiero zdobyty trzy lata później złoty medal na igrzyskach olimpijskich. Analizowałem grę przeciwnika i na tej podstawie ustalaliśmy plan taktyczny. Jeździłem po całym świecie. Prowadziłem tak zwaną analizę sieciową - szukałem współzależności w zespole - kto jest liderem, jaka strona jest lepsza, a przede wszystkim jakie są słabe punkty. Chodziło o to, żeby mocne punkty zabezpieczyć, a słabe obnażyć. Jeszcze przede mną filmowano w Polsce sportowców, przy COS istniała komórka filmowa, zajmująca się lekkoatletami. Najpierw współpracowaliśmy z nimi. A potem całą robotę wykonywaliśmy sami. Miałem arkusze obserwacyjne przygotowane w oparciu o angielskie wzorce i magnetofon, na który nagrywałem wszelkie uwagi podczas meczów i treningów rywali. W 1972 oku mieliśmy cztery zespoły z kamerami. Grundig dał nam sprzęt w ramach reklamy. Ja wybierałem najważniejsze fragmenty,analizowałem i stosowałem przy treningach, opracowywaniu taktyki. Przed ustalaniem taktyki na każdy mecz zawsze długo dyskutowaliśmy z Górskim i Strejlauem. Dopiero później rozpoczynała się praca z zespołem. Pamiętam, że Der Spiegel napisał, że bank informacji to wkład Polski w rozwój światowego futbolu. Byłem z tego bardzo dumny. Andrzej Szarmach, wicekról strzelców (5 bramek), nie zagrał w meczu z RFN: Dzisiaj możemy gdybać, co by było, gdybym grał z Niemcami. Czułem się rzeczywiście bardzo mocny, ale nie wiem, czy pomógłbym kolegom. Oni grali naprawdę dobrze, mieli pecha. Zresztą mieliśmy wtedy tak szeroką kadrę, że zmiennicy grali na jednakowym poziomie. Kontuzji doznałem w meczu z Jugosławią, po bardzo złośliwym faulu. Krwiak na mięśniu czworogłowym oznaczał, że kilka dni będę musiał pauzować. Siedziałem na trybunach. Pamiętam, że koło mnie był Marek Kusto i jeszcze kilku kolegów. Nerwy były, ale wierzyliśmy w wygraną do końca. Byliśmy zespołem lepszym. Przegraną wzięliśmy "na spokojnie", przecież przed mistrzostwami trzecie miejsce wzięlibyśmy w ciemno. Grzegorz Lato, król strzelców (7 bramek): Często myślę o tym fatalnym meczu z RFN. Sami piłkarze niemieccy mówili później, że o ich zwycięstwie zadecydował przypadek. Ale przede wszystkim ten mecz nie powinien się odbyć. W dzisiejszej piłce coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Nawet wtedy w takich warunkach odwoływano mecze. Jak grałem parę lat w Belgii, to przy tak nasiąkniętej murawie piłkarze nie wychodzili na boiska. Wtedyz RFN zupełnie nie dało się przyspieszyć gry. Technika nie miała znaczenia. Piłka uciekała jak na filmach rysunkowych. Im remiswy starczał do finału. My musieliśmy wygrać, mieliśmy więc inne założenia na ten mecz, graliśmy inaczej. Mieliśmy sytuacje, żeby strzelić gola, ale ratował ich bramkarz. Ja w pierwszej połowie miałem sytuację sam na sam, piłka odbiła mi się od kolana, bramkarz wybił, Gadocha dobijał, ale ktoś go zablokował.

Walka w grze! Nie damy się!!




środa, 17 marca 2010

Prezes PZPN Michał Listkiewicz na meczu "Orłów"

Po Kazimierzu Górskim i Jerzym Engelu, Michał Listkiewicz byl ostatnim z wielkiej trójki polskiej piłki nożnej, którzy odwiedzili nasz klub. Obecność prezesa PZPN na meczu Orłów z Ruchem Ryki mimo niesprzyjającej pogody najwyrażniej uskrzydliła prowadzoną przez Józefa Zolecha naszą drużynę, ktora zwyciężyła wynikiem 5:1. Po meczu prezes Listkiewicz przekazał na rzecz naszego klubu 60 plastikowych krzeseł na rozbudowę trybun, natomiast prezes Orłów Leszek Tomaszewski wręczył Michałowi Listkiewiczowi i Maciejowi Polkowskiemu legitymacje honorowych członków klubu oraz pamiątkowe koszulki. Warto dodać, że to właśnie dzięki Maciejowi Polkowskiemu - redaktorowi Przeglądu Sportowego, Orły Kazimierz zawdzięczają wizyty takich znakomitości jak legenda polskiej piłki nożnej - Kazimierz Gorski, trener reprezentacji Jerzy Engel i wreszcie prezes PZPN Michał Listkiewicz.

Nowe wiadomości - Wygrana Oldham, gol Abbotta

W drugim meczu z rzędu bramkę zdobył napastnik grającego w League One Oldham Athletic, Paweł Abbott, a jego drużyna pokonała Stockport 1:0. Wygraną zaliczyło również Reading Grzegorza Rasiaka, słabsze występy zanotowały natomiast drużyny pozostałych Polaków grających w niższych ligach angielskich. Abbott zwycięskiego gola dla Oldham zdobył w 25. minucie po strzale z rzutu karnego. Polski napastnik opuścił boisko w 81. minucie spotkania.Podobnego szczęścia nie miał Grzegorz Rasiaka, choć jego Reading wygrało z Queens Park Rangers 1:0. Były reprezentant Polski na murawie pojawił się dopiero w 61. minucie i nie zdołał wpisać się na listę strzelców.Radosław Majewski rozegrał pełne 90 minut w przegranym przez jego Nottingham Forest 1:2 spotkaniu z Barnsley, a z porażką musiał się także pogodzić bramkarz Brentford, Wojciech Szczęsny, który aż trzykrotnie został pokonany w meczu z Brighton.

Troszkę więcej o Kazimierzu Górskim

W 1983 ukończył studia na Wydziale Mechanicznym Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Do 1990 pracował w dozorze technicznym w KWK "Porąbka-Klimontów", następnie prowadził własną działalność gospodarczą i kierował spółdzielnią mieszkaniową.
W latach 1994–2002 zasiadał w sosnowieckiej
radzie miasta, od 1998 zajmując stanowisko wiceprezydenta. W wyborach samorządowych w 2002 został wybrany na urząd prezydenta Sosnowca (przy frekwencji wynoszącej 17%).
W
kolejnych wyborach w 2006 skutecznie ubiegał się o reelekcję, wygrywając w pierwszej turze wynikiem 51% głosów i pokonując m.in. Jarosława Piętę z PO. W 2009 publicznie zaproponował zmianę nazwy Górnośląskiego Związku Metropolitalnego na "Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię Silesia".
Należy do
Sojuszu Lewicy Demokratycznej.